Kinkiet - aktor drugoplanowy?
- Po co nam kinkiety?
- Różni aktorzy - różne kinkiety
- Klimat filmu, czyli jak kinkiety budują nastrój?
- Co z kinkietem retro?
- Kinkiety nad lustro do łazienki?
Oglądaliście film pt. „Django”? Jeśli nie, to koniecznie obejrzyjcie. „Django” to amerykański western filmowy z 2012 roku w reżyserii wielkiego Quentina Tarantino. Film nawiązuje bezpośrednio do dzieła Sergia Corbucciego z 1966 roku. Bohaterem „Django” jest tytułowy czarnoskóry niewolnik, które zagrał Jamie Foxx. Django po wyzwoleniu przez niemieckiego łowcę głów (Christoph Waltz) przemierza z nim południe Stanów Zjednoczonych. Poszukują ludzi wyjętych spod prawa, a później szukają żony głównego bohatera. Trop wiedzie do właściciela plantacji niewolniczej. A tego zagrał sam Leonardo DiCaprio. Z założenia gwiazdą w tym filmie miał być Jamie Foxx, a współgwiazdorem Christoph Waltz. Obaj doskonale poradzili sobie z rolami. Ale to nie wystarczyło na mistrzowskiego Leonarda DiCaprio. Leonardo zagrał drugoplanową rolę, ale zrobił to tak sugestywnie i wspaniale, że przyćmił obu aktorów i został za nią nominowany do kilku nagród. Dlaczego o tym piszemy? Bo chcemy wykazać, że aktor drugoplanowy może być nie tylko równie istotny, jak pierwszoplanowy, ale może go wręcz zdominować. A za aktorów drugoplanowych w świecie lamp uważane są często kinkiety. Czy słusznie? Być może, ale my udowodnimy, że swoim blaskiem kinkiety niejednokrotnie przyćmiewają głównych bohaterów.
Po co nam kinkiety?
Jak to się dzieje, że ktoś, kto miał być tylko tłem, mocnym, ale jednak tłem, wychodzi nagle na plan pierwszy? Jakie przymioty i walory musi mieć ta osoba? Co sprawia, że przykuwa uwagę? Uroda to na pewno nie wszystko. Na świecie pełno jest przystojnych aktorów i pięknych aktorek, którzy jednak nie odnoszą sukcesów na miarę gwiazd Hollywood. Tak naprawdę obok kunsztu aktorskiego liczy się to coś. To coś trudno zdefiniować. To nieuchwytne i niewidzialne źródło blasku. I tak właśnie widzimy kinkiety. Pełnią one, niczym drugoplanowi aktorzy, kilka funkcji: zdobią sceny, budują nastrój, eksponują, doświetlają to, na czym nam zależy, czyli naszych pierwszoplanowych, domowych aktorów: meble, obrazy, eksponaty. Stanowią dodatkowe źródło oświetlenia w naszym domu. Sprawdzą się w każdym pomieszczeniu, ale w niektórych z nich są wręcz niezbędne. Mowa tu o salonie, łazienkach i korytarzach. Kinkiety są dla nich wręcz stworzone, niczym Johnny Depp do roli Jack’a Sparrow’a w „Piratach z Karaibów”.
Różni aktorzy - różne kinkiety
Każdy film wymaga odpowiedniego dobru aktorów. Nie każdy nadaje się do każdej roli. Niektóre z postaci są zbyt charakterystyczne. Nie inaczej jest w świecie kinkietów. Charakter wnętrza często podkreślamy wyglądem lampy. Kinkiety dają nam tutaj niesamowite pole do popisu – są po prostu różne. Do wyboru mamy kinkiety o charakterze antycznym, rustykalnym, egzotycznym, nowoczesnym, industrialnym – możliwości jest tutaj bardzo wiele i z całą pewnością każdy reżyser wnętrz dobierze odpowiedni kinkiet do swojego dzieła. Współczesne rozwiązania dają nam w tym względzie pełną, aranżacyjną swobodę. Nasz kinkiet może mieć formę wybujałą, przykuwającą uwagę lub minimalistyczną, subtelną, dyskretną. Możemy dowolnie „przemieszczać się” się po ich makijażu, czyli nasze wybory mogą iść w kierunku stylu, ale i koloru oraz materiału. Możemy bawić się przesłonami i cieniem. Światłem z kinkietu podkreślimy też kolor lub fakturę ściany. Granice wyznacza tylko nasz własnoręcznie napisany scenariusz.
Klimat filmu, czyli jak kinkiety budują nastrój?
Nie da się ukryć, że dobry film, to taki, który buduje odpowiedni nastrój i klimat. Gdy tego nie ma, to mamy wrażenie montażu osobnych scen, które w żaden sposób do siebie nie przystają. Film nas nie niesie. Nie oglądamy historii, ale zmontowane sceny. Dlatego z dumą i entuzjazmem podkreślamy, żebudowanie nastroju to podstawowa funkcja kinkietów. Ten rodzaj lamp idealnie nadaje się do podkreślania klimatu chwili. Możemy dowolnie eksperymentować z mocą i natężeniem światła oraz z barwą i kolorem. Warto zwrócić uwagę na odpowiedni dobór żarówek. Zastanówmy się też przed wyborem kloszy, przesłon i wzorów – to one są głównym motorniczym budowanego klimatu. Pamiętajmy, że oświetlenie z kinkietów możemy kierować w dół, w górę, w prawą lub lewą stronę. To dodatkowy walor. Zwracamy uwagę, że w każdej chwili, gdy za bardzo wybije się na plan pierwszy, możemy usadzić naszego aktora. Dzięki regulacjom możemy sprawić, że światło będzie przytłumione i dyskretne. W końcu każda scena jest inna: innego rodzaju światła będziemy potrzebowali podczas oglądania filmu, czy noworocznej imprezy, a innego podczas finałów mistrzostw świata w siatkówce i w trakcie zabawy z dziećmi.
Co z kinkietem retro?
Często zadajecie nam pytania o kinkiety retro. Czy nadają się one do każdego wnętrza? Z całą pewnością nie. Jak pisaliśmy wyżej, chodzi o odpowiedni dobór lampy do całego wnętrza. Kinkiet retro ma jednak tą przewagę nad innymi kinkietami, że na upartego można go zamontować i domu retro i w domu nowoczesnym. W tym drugim przypadku całość musi być oparta o kontrastowe zestawianie „starego z nowym”. To popularna technika aranżacyjna, ale uwaga: dla bardziej zawansowanych. Do tematu trzeba podchodzić z wyczuciem, aby ostatecznie nie spowodować wrażenia pt. „graciarnia”. Nasze wnętrze, niczym dobry serial, musi mieć konkretny motyw przewodni. Bo wyjdzie z tego opera mydlana, czyli mydło i powidło.
Jak wspomnieliśmy, kinkiet to wspaniała lampa do eksponowania głównych aktorów, czyli innych elementów wyposażenia i dekoracji domu – obrazów, zdjęć, rzeźb, kolekcji, wartościowych eksponatów, słowem wszystkiego tego, co pokazuje nas samych i co nas definiuje, jako użytkowników domu. Bez kinkietów nie ma dobrego filmu - główni aktorzy muszą mieć pomocników.
Kinkiety nad lustro do łazienki?
I jeszcze jedno. Salon, nawet w najlepszym westernie, to nie wszystko. Ok, tu rozgrywają się główne sceny, ale wątki poboczne są równie ważne. Dlatego wykorzystujmy kinkiety wszędzie – na korytarzach, w garderobach, w łazienkach. Wykorzystujmy te lampy wszędzie tam, gdzie oczekujemy solidnego, najczęściej punktowego oświetlenia. Kinkiet nad lustrem sprawdzi się zawsze. W końcu przy lustrze wykonujemy codzienną kosmetykę. W przypadku łazienki będziemy namawiać do instalowania dwóch kinkietów, po obu stronach lustra. Nasza twarz musi być po prostu dobrze oświetlona z dwóch stron. To praktyczna konieczność.
Krótko mówiąc, jeśli myślisz o nastrojowych, przykuwających uwagę, ale i funkcjonalnych wnętrzach, to postaw na lampy zwane kinkietami. Chyba udowodniliśmy, że bez drugoplanowego, dobrego aktora nie ma dobrego przedstawienia. Postawcie na kinkiety. Niech poniosą Was wprost do aranżacyjnego Oskara. Do zobaczenia na czerwonym dywanie!